Posty

Wyświetlanie postów z luty, 2025

02,02,2013

  Pojechałam z Agatą na Brudno do dziadka. Nie byłam w Dzień Dziadka i nie wiem czy w środę bym dała radę a będzie 1 rocznica. Zależało mi aby pojechać. I było nieźle. Wcale tak nie zmarzłam, płakać też specjalnie nie płakałam. Albo więc na tyle się pogodziłam, albo po prostu tyle już wypłakałam się że skończyły mi się łzy. Zdarzyło się jednak znów coś niezwykłego. Grób już był uprzątnięty, wiązanka i znicze (jeden od Agata co mnie bardzo wzruszyło) poustawiane, już się pomodliłam, kucnęłam by się pożegnać i zaczęłam płakać. I wtedy zerwał się wiatr poruszając drzewami. Nie wiem skąd ale po prostu wiedziałam że to znak od dziadka. Uśmiechnęłam się rozumiejąc znak - mam przestać. Wstałam, otarłam łzy i dotknęłam po raz ostatni i poszłam dalej spokojniejsza.     gdybym umiała pomóc sobie samej tak ja pomagam innym robiąc w sumie "nic" byłabym najszczęśliwszą osobą na ziemi. tymczasem własne słowa kierowane do innych mają mnie samą w .... głębokim poważaniu ...