Posty

Wyświetlanie postów z październik, 2021

Górczewska

   Pamiętam gdy pierwszy raz przekroczyłam próg Górczewskiej. Zachowywałam się oschle, ozięble. Starałam się nie okazywać żadnych uczuć, wypierać je. Zupełnie jakbym była martwa w środku. Tak to zapamiętałam. Teraz wiem że nie byłam martwa, że to był mój sposób aby się chronić przed naporem uczuć. Przed bólem, żalem, gniewem, upokorzeniem, tęsknotą, niezrozumieniem. Chciałam aby dziadek mnie taką odebrał, chłodną, zimną, zdystansowaną i niezależną, osobę której nie zależy, która ma wszystko gdzieś.  Byłam już nastolatką, jeszcze nie poszłam do liceum. Jechałyśmy z mamą do naszego drugiego mieszkania i mama mi po drodze pokazywała blok w którym mieszkają dziadkowie. A ja rozpaczliwie odwracałam głowę by zobaczyć ale nie zarejstrowałam tego bloku, inną opcją jest z perspektywy czasu niepamiętanie, jeszcze inną wyparcie tego. To chyba inne wspomnienie. Jedziemy na Bemowo i przesiadamy się. Płocka-szpital. Gdy zaczęłam jeździć tutaj przypomniałam sobie ten przystanek, jest b
 wspomnienia mogą być bolesne ale są częścią nas