Posty

Wyświetlanie postów z czerwiec, 2023

kiedrowicze

 Mojego brata ciotecznego była szwagierka przyjechała do mnie bo zaoferowałam się że pożyczę jej kule dla Asi. Gadałyśmy aż nam się buzie nie mogły zamknąć. A kiedy ją odprowadzałam spotkałam sąsiada i z dumą przedstawiłam ją jako kuzynkę. Kasia nie oponowała, wręcz stwierdziła że czasami taka nie rodzina jest bliższa niż rodzina. Coś w tym jest. Jestem chrzestną jej córki i spędzamy ten weekend razem. Kiedy byłam na działce na urodzinach Jasia ciocia znów do mnie per córcia mówiła, tak ciepło się przywitała i pożegnała. Gdy się spotykamy zawsze świetnie się rozmawia, bardzo lubię z nią rozmawiać, odwiedzać ją. Cieszę się że mimo rozwodu mojego brata z jej córką nasze relacje się nie zmieniły ani z ciocią ani z Gosią ani Kasią. Wzrusza mnie ich postawa. Nie rodzina a jednak rodzina. Dla mnie na pewno wszyscy są rodziną. Oni potrafili mnie zaakceptować, traktują ciepło, życzliwie, jak swoją. Dla mnie to jest mega wielkie. Zwłaszcza w kontekście że moja najbliższa rodzina od strony ojca

wrażliwość

 Dostałam od Teresy link do zbiórki Tomka. I pierwszy raz jakakolwiek zbiórka mnie poruszyła. Nie przez cel, nie przez to że znam osobę, ale przez słowa. Tak ciepłe, życzliwe, takie skromne i wyjątkowe. Zastanawiałam się co jest nie tak z moją wrazliwością. Gdy chidzi o bliskich mogę skoczyć w ogień. Gdy z kolegą rozmawialiśmy o Dzieciach z Leningradzkiego nie przyznałam się że film wcale mnie nie poruszył, tak jak nie poruszją mnie wszystkie tragedie które dzieją się na świecie