rok temu

 
To jest ten moment gdy absolutnie potrzebuje kofeiny a mam bana
/1 ro


Głowa chce a ciało nie ma siły
/1 r
 
Wpis tylko dla właściciela minibloga
wiem już jak moi bliscy czuli się gdy poszłam na dziekankę i zaczęłam leczenie. wczoraj rozmawiałam z przyjaciółką która od dawna zmaga się ze stanami depresyjnymi. Od października do czerwca była na terapii indywidualnej w akademickim ośrodku psychoterapii, ale facet chciał aby od września poszła na grupową, dziewczyna się wystraszyła i nie zapisała się. jej stan się pogarszał. często rozmawiałyśmy o tym, namawiałam ją by poszła do pzp do psychiatry. w nowy rok zdzwoniła o 1 złożyć mi życzenia i znów długo rozmawiałyśmy. zdałam sobie sprawę że jej stan jest poważny i przydusiłam ją aby przyszła do mnie i abyśmy razem zadzwoniły. dziś zadzwoniła że nie może, ale poprosiła o numer i nazwisko mojej lekarki. kazałam jej obiecać że napisze sms jak zadzwoni, i wierzę że to zrobi. opowiadała mi o szczegółach i widzę że z nią jest naprawdę kiepsko. długo znów rozmawiałyśmy. tłumaczyłam jej że mówi przez nią choroba, że ma stany lękowe, objaśniałam jak wygląda sprawa z lekami których bardzo się boi, opowiadałam o lekarce, co to jest pzp. mało w sumie o sobie mówiłam, ale mówiłam z własnego doświadczenia. obok siedziała mama, złościła się trochę że niby za głośno mówię, ale raczej chodziło o treść. "psychologiczne bzdury" których musiała wysłuchać, bo choć mówiłam także o sobie mówiłam to przez telefon do kogoś i nie mogła interweniować. złośliwa jestem, wiem, ale ciesze się że musiała tego wysłuchać. tyle że po skończonej rozmowie chciało mi się płakać z bezradności. nie mogę nic więcej zrobić dla niej niż być i modlić się. a wiem jak jej ciężko. i strasznie się z tym czuje. zrobiłabym wszystko aby móc wziąć ten ciężar na siebie, przejść to za nią. czuje się jakbym znalazła się po drugiej stronie lustra. zaczynam rozumieć jak ciężko jest gdy ma się związane ręce i można tylko patrzeć jak bliska osoba się męczy. nie raz ja sama mówiłam w takich sytuacjach jak ważne jest to że nie jestem sama. dziś czuje że "być" to cholernie mało...
/1 rok
 
To jest ten moment gdy absolutnie potrzebuje kofeiny a mam bana
/1 ro

 
21:35:54] <~kasia_bogusia> cześć
[21:35:54] <~kasia_bogusia> hej
[21:363] <TelefonZaufania4> hej
[21:36:13] <~kasia_bogusia> po pierwsze chciałam przeprosić za zeszły tydzień
[21:36:18] <TelefonZaufania4> odniosłam, wrażenie że na mnie czekałaś
[21:36:18] <TelefonZaufania4> ?
[21:36:27] <~kasia_bogusia> wiem że zachowywałam się jak idiotka
[21:36:37] <TelefonZaufania4> dlaczego przepraszasz?
[21:36:42] <~kasia_bogusia> no, trochę tak
[21:36:53] <~kasia_bogusia> bo histeryzowałam bez sensu
[21:37:13] <TelefonZaufania4> słuchaj kazdy ma lepsze i gorsze dni
[21:37:24] <~kasia_bogusia> wiesz, zaliczyłam!!!
[21:37:31] <~kasia_bogusia> na 3+
[21:37:43] <TelefonZaufania4> mój dzisiejszy był pełen zajęć i pełen wrażeń , mama dość jestem wykończona , ale ......szczęśliwa, a zmęczenie mi nawet pasuje
[21:37:50] <~kasia_bogusia> na semestr mam 4
[21:37:54] <~kasia_bogusia> no ja też
[21:386] <TelefonZaufania4> woooooooooooooow!!!!!! super!!!!
[21:38:10] <TelefonZaufania4> a nie mówiłam
[21:38:12] <TelefonZaufania4> hi
[21:38:18] <~kasia_bogusia> pamiętasz jak kiedyś rozmawiałyśmy o pozytywnym zmęczeniu?
[21:38:20] <TelefonZaufania4> wiedziałam że będzie dobrze
[21:38:28] <TelefonZaufania4> tak pamiętam
[21:38:36] <TelefonZaufania4> właśnie tak się teraz czuje
[21:38:41] <~kasia_bogusia> a ja do dziś jestem w szoku że się udało
[21:38:44] <~kasia_bogusia> ja też
[21:38:52] <TelefonZaufania4> ale to pozytywne
[21:390] <~kasia_bogusia> od wczoraj jestem na praktykach
[21:39:17] <~kasia_bogusia> i czuje się świetnie
[21:39:26] <~kasia_bogusia> kursze, to niesamowite uczucie
[21:39:29] <TelefonZaufania4> jestem upocona , zmęczona, imysle o łóżeczku a wczesniej o kąpieli - i właśnie ciesze sie bo dziś usnę jak dziecko
[21:39:54] <TelefonZaufania4> co to za uczucie ? dlaczego jest niesamowite?
[21:408] <~kasia_bogusia> robiłam dziś coś co miało sens
[21:409] <TelefonZaufania4> doznałaś czegoś miłego na praktykach
[21:40:11] <TelefonZaufania4> ?
[21:40:16] <TelefonZaufania4>  pochwal się?
[21:40:21] <~kasia_bogusia> drobnostki a mimo wszystko zostałam doceniona
[21:40:52] <TelefonZaufania4> pochwalisz się ? czy mama Cię ciągnąć za język????
[21:40:55] <~kasia_bogusia> wczoraj i dziś rano karmiłam panią jedną, po południu zrobiła to moja koleżanka
[21:415] <TelefonZaufania4> dobra żarutję , jęśli nie chcesz nie mów
[21:41:15] <~kasia_bogusia> i jej nie zjadła całej zupy a mnie 2 razy tak
[21:41:57] <~kasia_bogusia> babeczka która ma opinię bardzo konfiktowej nie obraziła się jak pomylilam jej imię a na dowodzenia podała mi rękę
[21:42:27] <TelefonZaufania4> no , ziomalko możesz być z siebie dumna!!!
[21:42:28] <~kasia_bogusia> inna po spacerze dzisiejszym - już w trakcie - wyrażała chęć ponowneg
[21:42:36] <TelefonZaufania4> umiałaś dotrzeć do tej kobiety
[21:42:51] <TelefonZaufania4> nawiązałaś z nią relację , pomimo że innym się nie udało
[21:42:58] <~kasia_bogusia> radzę sobie z karmieniem, ubieraniem, prowadzeniem wuzka
[21:43:14] <~kasia_bogusia> udało mi się zyskać jej szacunek
[21:43:39] <~kasia_bogusia> choć raz podniosłam o pół tonu głos
[21:440] <~kasia_bogusia> mam praktyki 8-15 więc mam wreszcie czas na życie toważyskie
[21:44:15] <~kasia_bogusia> no i mam wypełniony czas
[21:44:35] <TelefonZaufania4> słuchaj czasem trzeba, tak zrobić, podnieś troszkę głos... ale przede wszystkim być zdecydowanym ( szczególnie przy tzw. "cięzki klientach"
[21:44:35] <~kasia_bogusia> a po za tym JUŻ PO EGZAMINACH - SESJA NA CZYSTO!!!!
[21:454] <TelefonZaufania4> pięknie!!!!!! nic dodać nioc ująć
[21:45:29] <~kasia_bogusia> niepamiętam kiedy to mowiłam ostatnio, ale jestem szczęśliwa
[21:45:35] <TelefonZaufania4> a polubiłaś tą "konfliktową" klientkę?
[21:45:51] <TelefonZaufania4> gusia, nie wierze że to mówisz
[21:45:55] <TelefonZaufania4> to naprawdę Ty?
[21:45:57] <~kasia_bogusia> i chyba wreszcie udało mi się teochę tej radości z siebie wykrzesać
[21:465] <~kasia_bogusia> chyba...
[21:46:33] <TelefonZaufania4> bardzo się ciesze że jesteś szczęśliwa
[21:46:44] <TelefonZaufania4> to wazne by czasem tak włąśnie się poczuć
[21:47:12] <~kasia_bogusia> wczoraj było trochę cieżej, byłam po tym pierwszym dniu bardzo zmieszana, niepewna dzisiejszego dnia, no i nie zaliczyła dziewczyna która jest ze mną na praktych oraz jeden z bliskich kolegów
[21:48:19] <TelefonZaufania4> słuchaj , może mieli pecha , może nie przysoili dostatecznej wiedzy...los tak chciał...ale to nie koniec świata, po prostu muszą przewałkować Temat jeszcze raz
[21:48:52] <~kasia_bogusia> ale dziś gdy przyszdł opiekun z ramienia szkoły - byłyśmy obie na patio, ja musiałam bo byłam z panem jednym, ona paliła więc miała pretekst - to przez całą rozmowę z nim w sali obok wyglądałam co się tam na patio dzieje i czułam się ważna
[21:49:35] <~kasia_bogusia> tak samo podczas obiadu wiedziałam już co i jak
[21:508] <~kasia_bogusia> gdy prowadziłam jolę do jednej pani to czułam się jak profesjonalistka

[21:51:19] <TelefonZaufania4> rozumiem , że w porównaniu do koleżanki wypadałaś o niebo epiej???
[21:526] <~kasia_bogusia> ona 1 raz
[21:52:14] <~kasia_bogusia> była zdezorientowana
[21:52:15] <TelefonZaufania4> ale ty kilka razy
[21:52:26] <~kasia_bogusia> tak
[21:52:32] <TelefonZaufania4> słuchaj może poczuła tego tak jak Ty
[21:52:38] <~kasia_bogusia> wiedziłam kto, co, jak
[21:52:46] <TelefonZaufania4> no widzisz -to super
[21:52:54] <TelefonZaufania4> ale ile tam już jestes
[21:52:56] <TelefonZaufania4> ?
[21:531] <~kasia_bogusia> 2 dzień
[21:53:11] <~kasia_bogusia> zostało 18
[21:54:11] <TelefonZaufania4> no , a ja mama wrażenie że rozmawiam ze "starym wyjadaczem "w tej dziedzinie
[21:54:14] <TelefonZaufania4> :-)))
[21:54:23] <~kasia_bogusia> dziekuje
[21:54:35] <~kasia_bogusia> rozmawiesz - ze starym splinowcem
[21:54:37] <TelefonZaufania4> czyli opiekowałaś się tymi ludzmi
[21:54:49] <~kasia_bogusia> mam dłuższy staż niż ty
[21:54:52] <TelefonZaufania4> a wieloma , czy miałaś jedną ososbę pod opieką , jak to wygląda?
[21:557] <TelefonZaufania4> musze przyznać Ci rację
[21:55:15] <TelefonZaufania4> ja nie miałąm praktyk w dpsie
[21:55:21] <~kasia_bogusia> przychodzę rano i kierują mnie do 1-2 osób by je nakarmić
[21:55:44] <~kasia_bogusia> czasem po drodzę wezmę innej - sąsiadce zazwyczaj - posiłek
[21:561] <TelefonZaufania4> nooo...
[21:566] <~kasia_bogusia> potem zapraszam na gimnastykę
[21:56:14] <~kasia_bogusia> po niej są różne zajęcia
[21:56:15] <TelefonZaufania4> ćwiczysz
[21:56:19] <TelefonZaufania4> razem z nimi?
[21:56:25] <TelefonZaufania4> pokazujesz im cwiczenia?
[21:56:39] <~kasia_bogusia> ćwiczyć będę z nimu
[21:56:57] <~kasia_bogusia> dziś sale przygotowywalam w tym czasie na zajęcia plastyczne
[21:57:10] <~kasia_bogusia> motyle wycinali i ozdabiali
[21:57:29] <TelefonZaufania4> czyli taka praca "z dużymi dziecmi"
[21:57:42] <TelefonZaufania4> miło było:-)
[21:57:49] <~kasia_bogusia> jednej pani wycinałam a potem ona kropkowała i jak wyciskałam to rozkładała brokat
[21:582] <~kasia_bogusia> spędzam czas do obiadu z nimi
[21:585] <TelefonZaufania4> czyli pomagałaś Tworzyć :-)
[21:58:24] <~kasia_bogusia> pogadam, odwiedzę, w czymś pomogę
[21:58:38] <~kasia_bogusia> o 13 obiad i znów jak to przy śniadaniu
[21:58:40] <TelefonZaufania4> tym ludziom jest to bardzo potrzebne
[21:58:58] <~kasia_bogusia> potem mam chwilę przerwy i spacer
[21:58:59] <TelefonZaufania4> zresztą jak wielu samotnym ludziom -też jest to potrzebne  - obecność drugiego człowieka
[21:595] <TelefonZaufania4> a do tego młodego człowieka
[21:59:12] <~kasia_bogusia> po spacerze jest ok 15 i jestem wolna
[21:59:36] <~kasia_bogusia> tak, jedna taka pani zasnęła gdy trzymałam ją za rękę
[21:59:47] <TelefonZaufania4> no i ruszasz ...w życie towarzyskie :-)
[21:59:58] <~kasia_bogusia> wiesz - zaufanie to coś cudownego
[2200] <TelefonZaufania4> czuła się bezpiecznie
[2204] <TelefonZaufania4> dlatego zasnęłą
/1 rok te


Dziś jeszcze żeby było śmieszniej to popołudniu zrobiło mi się nie dobrze i wracałam z torebką foliową w plecaku a w domu zwymiotowałam mimo pustego żołądka. Stawiam że żelazo. Może nie lubi ogórka kiszonego. Weekend testów u babci czas zacząć
/1 r


Wczoraj zareagowałam nieźle na żelazo. Dzisiaj wezmę moje. Myślę by brać po prostu na noc.

Już doba u babci. Ponad sto zdjęć. Na połowie brązowa plama w postaci psa :-P
/1 rok te

 
Tak to już jest ze mną ostatnio że pierwsza idę spać a ostatnia wstaje. Po meczu padłam. Jeszcze słyszałam że w tv Sworę oglądają ale nie miałam siły ani ochoty się ruszać. Dzisiaj jak wstałam tuż przed 10 to oczywiście wszystkie były na nogach. Trudno.
/1 rok


Założyłam się wczoraj z chrzestną że nie będzie padać. Wygrałam. Ona poszła do sklepu po lody. Niezbyt dobre kupiła.
/1 rok te

 
Dzięki (przez) anemię straciłam 2 kg. Słodycze jem rzadko, prawie wcale nie jestem jem w nocy. I oto efekt
/1 rok
 
To będzie dziwny tydzień
/2 komentarze
 
  • awatar Gusia: @Szkotka: 3 dni pracy a potem wiem że nic nie wiem co będę robić :P
  • awatar Szkotka: Dlaczego?


 
Za 10 dni przyjeżdża pomóc mi w remoncie. Łapie się na tym że tęsknnie za jego smsami i rozmowami. Ale nie wolno mi pisać. Nie wolno mi się bardziej angażować, tym bardziej nie wolno mi w to jego wciągać. Nie wolno mi marzyć o czymś co nierealne, co nigdy się nie stanie, tylko dlatego że samotność trochę za bardzo mnie dopadła. Będziemy sami przez 3 dni ale do niczego nie dojdzie. Nie mogę sobie pozwolić by stracić człwieka z którym wiąże wielkie plany że kiedyś możemy być przyjaciółmi.
/3 komentarze
 
  • awatar Gusia: @Amfitryta: to nie jest facet na chwile do tego ma potężne problemy emocjonalne, cokolwiek więcej między nami zniszczy rodzącą sie pięknie przyjaźń
  • awatar Amfitryta: kto nie ryzykuje ten nie wygrywa ...
  • awatar Szkotka: Szkoda...

 
Wczoraj było ok, dziś ciągle chce mi się spać
/1 rok t

 
Dobrze mieć zaufanego dentyste pod blokiem. Tylko co z tego jak jutro święto?
/1 ro

 
Widzę te zaburzenia osobowości. Dzisiaj jest i tak nieźle ale to plus zaburzenia Tomka nie zdiagnozowane nie daje nam szany. Mimo to chce zbudować przyjaźń z nim bo warto. A że będą mnie nękać schizy na jego temat to inna para kaloszy. W końcu to facet. A ja jestem kobietą. Do seksu by wystarczyło. Ale mamy wspólnych znajomych. Jak go wykorzystam stracę ich także. Nawet nie marzę on jest zbytnio porąbany nawet jak na moje standardy
/1 r
 
Śniło mi się udało mi się wejść na splina. I Joanna mnie pamiętała. Szkoda że nie mam ich strony. Mam za to maila. Nie wiem czy jeszcze istnieją ale napisałam wiadomość. Może ten sen to był znak?




Mam nadzieję że mail jeszcze funkcjonuje i że ktoś  go odbierze, ktoś kto pamięta Kasie Bogusię "Gusie"

Pisze ponieważ ostatniej nocy śnił mi się czat i rozmowa z panią Joanną po wielu latach. Postanowiłam się odezwać

Jakiś czas temu odnalazłam fragment rozmowy z tz4 i przypomniałam sobie tamte czasy, wspaniali ludzie którzy zawsze mieli dla mnie dobre słowo. Dziś chcę powiedzieć DZIĘKUJE. Był taki okres że bez wsparcia wsparcia konsultantek nie poradziłabym sobie. Jeju to było ponad 10 lat temu.

Dziś mam 31 lat, słabo płatną pracę z której jednak jestem w stanie się utrzymać i którą kocham - od 5 lat pomagam rodzeństwu ciotecznemu przy domu i obecnie już trojgu dzieci (lat 8 i pół, 7 oraz dwa i pół). Studiów dalej nie skończyłam a moja szkoła już nie istnieje więc ne ma powrotu.  Poważnie myślę by coś z tym zrobić bo wiedzę mam ale zwyczajnie nie chce mi się uczyć. Będę w końcu musiała zrobić chociaż kurs na opiekuna w dps - to moja przyszłość.

UWAGA, UWAGA jestem szczęśliwa, kocham moją pracę - rodzeństwo cioteczne, dzieciaki, koty i psy - zaczęłam też naprawdę lubić siebie. A przynajmniej zaakceptowałam swoje wady i zalety, pogodziłam się z chorobą. Odeszły - mam nadzieję na zawsze - myśli samobójcze.

Cztery lata temu przeżyłam wielką traumę.  W jednym roku mnustwo zmian. Zmarł ojczym mojego ojca którym niechętnie z mamą się opiekowałam. W związku z odziedziczeniem po nim mieszkania rodzina przeprowadziła się z kamienicy z właścicielem do tego mieszkania, o połowę mniejszego od naszego a ja wraz z nimi. Do tej pory boli mnie strata domu w którym urodziłam się i wychowałam, boli że mieszkam w domu ludzi którzy całe życie mieli mnie gdzieś, ale radzę sobie. W tym samym roku lekarze wycieli z mojej piersi guza - gruczolakowłókniaka. Jestem pod stałą kontrolą, obecnie czekam na kolejne usg z lekką obawą ale i bez strachu, raz pokonałam raka i nie dam się kolejny raz.

Trzy lata temu podjęłam nieskuteczną próbę odstawienia leków. Niestety wznowa raka u mojej babci spowodowała konieczność powrotu do antydepresantów. Być może nigdy ich nie odstawię. Ale czy to ważne?

Moim marzeniem jest psychoterapia, kolejny powrót na nią, po tym jak terapeutka której wreszcie zaufałam  która pomogła mi w 2013 przejść przez ten szereg traum odeszła. Niestety nie stać mnie prywatnie. A na nfz o regularne spotkania mogę tylko marzyć na razie. I marzę. Kiedyś może się uda.

Na razie sytuacja wygląda tak że zmieniłam się i psychicznie i fizycznie. Prócz tego ze naprawdę dobrze się ze sobą czuje, że mam plany na przyszłość i względnie dobrze radzę sobie z codziennością, zaczełam dbać także o swój wygląd. Ubrania, makijaż, zrobiłam porządek z zębami. Moje przyjaciółki czasami same mówią że z każdym rokiem robię na nich coraz bardziej pozytywne wrażenie. A ja sama widzę to i czuje. Jestem innym człowiekiem.

Kiedy do was trafiłam byłam kupką nieszczęścia, zagubioną i płochliwą sarenką. Dziś jestem kobietą. Ze swoimi lękami i obawami, ze swoimi kryzysami. Uśmichniętą i szczęśliwą ciocią, opiekunką trojga maluchów, odpowiedzialną córką i wnuczką, przyjaciółką samej siebie. Nie wierzyłam że mogę zajść tak daleko. A to dopiero początek!

Serdecznie pozdrawiam wierząc że ten mail trafi w odpowiednie ręce

Gusia
/1 rok


 
pusty dom, wolny dzień, wygodne łóżeczko, książeczka, komputerek, pod nosem jedzonko i cisza - tak musi wyglądać raj
/1 rok temu (15 czer

 
Jadę do kościoła. Telefon. Teska. Będą jutro przejeżdżać przez Warszawę o 9. W tym samym czasie słyszę że ktoś się do mnie dobija. Myślałam że Aga. Okazało się że Marek z pytaniem czy przyjadę. W między czasie żona sie do niego dobija to powiedziałam mu że dzwoni by mi napisał smsa o której przyjeżdżają, po chwili mówi mi że jest sms z tą informacją. Kocham ich
/1 rok te

Jak tu nie wierzyć w Boga? Trochę szaleństwo że osoba ktora nie lubi tłumów uczestniczy w procesji na Boże Ciało, ale kocham to. I dziś przyszedł kryzys ledwo wyruszyliśmy. Starałam się iść tak by nikogo przede mną w bliskiej odległości nie było. Odszukałam wzrokiem proboszcza, z którym zdążyłam się przed kościołem spotkać i zamienić dwa zdania, odszukałam wzrokiem księdza Piotra, monstrancja była tuz przede mną. Poprosiłam Boga o pomoc. I niedługo potem przeszło mi, do tego stopnia ze z drugiej stacji ruszyłam w tłumie i jakiś czas tak szlam, z przodu nadal ale jednak pomiędzy ludźmi
/1 rok t

 
Rzadko miewam migreny. Ale jeśli już mnie dopada to po całej linii. Wczoraj w nocy łącznie z wymiotami.
/3 komentarze
 
  • awatar Szkotka: @Gusia: Cieszę się!
  • awatar Gusia: @Szkotka: e tam, tylko 12 godzin musiałam odespać :P dziś już zdążyłam babci pokój posprzątać i kuchnie oraz obiad ugotować a zaraz wychodzę na spotkanie :P
  • awatar Szkotka: I tyle z długiego weekendu :(


Podglądam trochę pocztę z nadzieją, ale na splinie dziewczyny zwykle długo odpisywały. Zresztą mamy święto i długi weekend. O ile mail jeszcze funkcjonuje. O ile ktoś tam jest kto mnie pamięta.
/1 rok t

 
Co mogę robić przez 20 minut w tramwaju gdy zapomniałam książki a w telefonie mało baterii? Pisać wątek do mojej książki
/1 rok temu
 
Dopiero co z tego przystanku jechałam na urodziny chrześniaka a już jadę na zachodni do przyjaciół. Ta chwila to było 6 godzin temu
/1 rok t


 
Rozmowa w gronie rodzinnym na temat czy 6latki powinny chodzić do szkoły i rodzicach vs psychologowie. Ja poszłam normalnie jako 7,5 latek do szkoły. Odchorowałam zerówkę, odchorowywałam szkołę gdzieś do matury. Mama się chwali jak to wywalczyła z panią psycholog by mnie przepuściła. Tak sobie myślę czy gdybym nie miała odroczonej szkoły o rok to by coś zmieniło? Z pod klosza mamy trafiłam nieśmiałe dziecko do zerówki, więcej mnie nie było niż byłam bo ciągle chorowałam (dlatego mama odpuściła sobie mnie w przedszkolu) i nie potrafiłam się odnaleźć. W szkole to samo. Tylko że tamta psycholog podważała nie moje przygotowanie emocjonalne a intelektualne. Bo akurat jak zabrała od matki dyslektyczne dziecko z kompleksem sierocym to się wykaże. A potem mama opowiadała jak to co chwila zdumiona przychodziła - bo ja czytam, bo ja pisze - bo ja liczę - bo ja składam zdania. Generalnie miałam pecha do kadry pedagogicznej, takie chyba jeszcze wtedy były czasy. Nauczycielka nauczania początkowego dysleksje z autyzmem myliła, więc o czym mówimy. Nie miałam żadnego wsparcia w podstawówce ani gimnazjum. A potem gdy jako dorosła spotykałam dawnych nauczycieli a nawet samą pedagog (którą notabene uwielbiałam) to wszyscy oczy w słup że ja mam depresję - jakby wtedy tego nie było widać. W liceum genialna pedagog, mam do dziś kontakt, ale było już za późno by mogła mi pomóc. A i tak zrobiła więcej niż mogła. Co by było gdybym poszła do szkoły ok później? Byłoby łatwiej? A może trudniej? Tego nigdy się dowiem. Pozostaje mi pozostawić przeszłość za sobą. I żyć dalej z jej skutkami najlepiej jak umiem
/1 komentarz
 
  • awatar Szkotka: Podziwiam Twoją otwartość... szczerość. Bardzo wzruszające.


 
Usłyszeć komplement od człowieka który powiedział kiedyś że chuda jestem na zdjęciu rtg - bezcenne
/1 rok


 
Trzy komplementy w ciągu 2 dni. W głowie mi się poprzewraca No wujek, wujek
/1 ro


Albo to kwestia złych wyników albo kwestia wieku. Ale wystarczy upał bym była bez sił...
/1 komentarz
 



Wcześniejszy autobus. Widziałam go po czasie jak stoi na światłach. Wysiadam z tramwaju a on podjeżdża już na przystanek więc wsiadam w tramwaj stojący przed moim licząc że zatrzyma się na światłach a ja złapie go dalej. Mija mnie. Macham ręką, zaraz będzie następny. Wysiadam beztrosko a po przejściu na drugą stronę widzę że stoi. Biegnę. Nawet czeka na mnie. Trzy przystanki dalej psuje się. W czasie gdy kierowca usiłuje przykrecić klapę podjeżdża późniejszy autobus. Przesiadam się. Tuż przed pracą wcześniejszy wyprzedza późniejszy. A nie mogłam coś się wyszykować na ten pierwszy. Ciągle coś. Nie bez powodu jak widać >




  splin
Trochę z nadzieją zaglądam parę razy dziennie na pocztę elektroniczną licząc że ktoś ze splinu kto mnie zna jeszcze odpowiada na maile i mi odpisze. Kiedyś ta strona była ważnym elementem mojego życia. Ciekawe czy jeszcze istnieje



Olsztyn zarezerwowany. Niech jej będzie
/1 rok t


Zaczynam się cieszyć na Olsztyn. Ale do wyjazdu daleko
/1 rok te


 
Dzięki wyjazdowi zapomniałam o usg 30 czerwca. Musi być dobrze. Nie mam znowu śmiecia w żadnej piersi. Nie ma prawa tam być nic. A nawet jeśli to znam drogę. Usuną i znowu będę co dwa lata kontrolować się u lekarza
/1 ro

ODPISALI!!!!! JEJKU JAK MI MIŁO SIĘ ZROBIŁO PO TAKICH SŁOWACH. TZ PODPIS, POCZATKOWO MYŚLAŁAM ŻE TO MOJA ASIA ALE TO ZBYT OGÓLNE, SZEFOWĄ Z TEGO CO PAMIĘTAM BYŁA TZ3-(DOROTA CHYBA) WIĘC JEŚLI NIC SIĘ NIE ZMIENIŁO TO MOŻE BYĆ ONA, LAKONCZNOŚĆ NA TO WSKAZUJE, jOANNA NAPISAŁABY COŚ WIĘCEJ I COŚ ARDZIEJ OSOBISTEGO I PRZEDE WSZYSTKIM PODPISAŁA SIĘ IMIENIEM. NAJWAŻNIEJSZE ŻE TO KTOŚ KTO MNIE JESZCZE PAMIĘTA. kURCZE, KURCZE, KURCZAKI!!!!! HURA A TAK SWOJĄ DROOGĄ OŻE MYŚLAŁY ŻE NIE ŻYJE


Witaj Kasiu-Bogusiu,

Bardzo się ucieszyłam,że napisałaś do nas. Często zastanawiałam się co dzieje się z Tobą, jak radzisz sobie w życiu.Więc informacja , że jest dobrze jest jak miód na serce....

Z tego co do nas napisałaś wynika, że w Twoim życiu przeplatają się dobre chwile z gorszymi, ale potrafisz sobie z tym radzić.Jesli mieliśmy chociaż malutki wkład w to, że radzisz sobie , to oznacza, że nasza praca ma sens.

Miło byłoby gdybyś kiedyś zajrzała na czat ....już jako gość , a nie nasza klientka

Serdecznie pozdrawiam

Telefon Zaufania
/1 rok te
 
Juto przyjezdza Tomek. Nie napalam się. Nie chve mi się szafy robić. Chce do babci!
/1 komentarz
 
  • awatar DAFS: Jezu, ja też chcę do Babci!
 
Pierwszy raz w życiu robiłam laurkę na dzień ojca z moimi bratankami. Cieszę się że choć oni mają wspaniałego ojca
/1 ro

Czuje bunt. Bo przyjecjhał. Bo musimy jutro rozbierac szafę. Bochcę do babci....
/1 rok

 
Intuicja nigdy mnie nie zawodzi. Ze zdjęciem szafy daliśmy rade, natomiast włożenie jej na górę we dwoje okazało się niemożliwością po 10 godzinach pracy. Trzeba było wezwać posiłki. Dziś rano dotarł pan Krzysztof i razem poszło. Efekt taki że dziś dopiero montuje szafe a ja myję i maluje ścianę
/2 komentarze
 
  • awatar Gusia: @Szkotka: jego też nie prosiłam :P
  • awatar Szkotka: Dlaczego nie poprosiłaś brata.. ? - wtedy On nie musiałby przyjeżdżać.....


 
Nogi mam całe w siniakach a w pokoju wygląda jakby nic się nie stało - no poza prawie pustą szafą. Ale skoro matka nie przyjeżdża (nic dziwnego, idzie fala upałów i musi z babcią siedzieć) to ja będę pomału robić. Zresztą włożyłam już rzeczy których nie chowałam do worka (letnie, w których będę chodzić), bieliznę i buty, reszta musi poczekać.



Mało mi? Kto da więcej? Leku mi zabraknie do wizyty u psychiatry 10 lipca. Antydepresanta do tego. Jutro rano dzwonię do przychodni czy jest miejsce u mojego lekarza. Jak nie to na wtorek niech mnie do kogokolwiek innego zapisze bo mój jest dopiero w czwartek. Kiedy był Tomek i siedziała z nami Agata tak o tym nie myślałam. Choć dziś rano zastanawiałam się czy brać tabletkę. To już uzależnienie psychiczne. Boje się panicznie zostać świadomie choć jeden dzień bez tabletek. A co dopiero jak przede mną widmo 10 dni. Jak na złość albo ja albo babcia źle policzyłyśmy opakowania. Na poprzedniej wizycie poprosiłam psychiatrę o zaświadczenie dla lekarza POZ jakie leki przyjmuje, bo ciągle mnie o to pyta a ja nie dawałam mu po tym jak wróciłam do leczenia i miał tylko moje słowo. Efekt? Czy on czy ktokolwiek inny może a nawet teraz to musi mi wypisać. Czy ja tym świstkiem, długo potem noszonym w notesie, skusiłam los? A może to tylko przezorność osoby chorej? jedno jest pewne - jutro albo we worek idę po receptę!
/2 komentarze
 
  • awatar Gusia: nigdy nie byłam w takiej sytuacji, owszem przechodziłam już detoks po xanaxie ale odbyło się to jakgdyby poza mną gdy organizm zbuntował się przeciwko braku substancji, tym razem to jest uzależnienie psychiczne, z jednej strony przeraża mnie to że będę brała leki do końca życia, z drugiej nie wyobrażam sobie by mogło być inaczej i też mnie to przeraża, dopiero teraz uświadamiam sobie że już miesiące temu to moje kontrolowanie czy aby na pewno mam wszystkie leki i lekka panika gdy coś było na styk było nie troską a objawem,
  • awatar Szkotka: Wiem co to za strach, że może zabraknąć lekarstwa... ;/


Oczywiście mało mi że mi się lek kończy, że jestem cała obolała i w siniakach, że w piątek idę na usg pełna najgorszych obaw. Musiało coś się jeszcze wydarzyć! Okres. Pomału zaczyna mi wszystko wszystko wisieć. Tylko plama na suficie której nie mam sił usunąć wkurwia
/1 rok temu

 
Księga gości Telefonu Zaufania SPLIN
Nick:gusia
Dodano:2007-11-15 18:49:22
Wpis:znów chciałam się zabić, moje życie to ciągła walka o każdy dzień. tego dnia nie byłam sama. dziękuje


Łza mi z oczu poleciała, normalnie nie wierzę że ja to kiedyś napisałam

Dostałam odpowiedź z adresem i weszłam na stronę. W księdze gości dalej są moje wpisy. Czytam je teraz sobie. Ten przytoczony bardzo mnie poruszył. Dzięki Bogu tamtej ja już prawie nie ma
/1 ro

 
A to jest mimo wszystko piękne:

nick: gusia
Dodano:2007-08-05 19:56:37
Wpis:nie mogę uwierzyć że mineło ponad pół roku odkąd korzstam z pomocy na tej stronie. spotkałam tu fantastycznych ludzi, nabrałam pewności siebie. wylałam może łez i uśmiałam się na maxa. jedno się nie zmieniło: nadal nie mogę uwierzyć że problemy dotyczą także mnie. dzięki że jesteście
/1 rok tem

 

Nick:gusia
Dodano:2007-01-09 20 : 03 : 33
Wpis:czytam tu same pozytywne wypowiedzi. to dla mnie zachecajace. jestem pierwszy raz na tej stronie, pierwszy raz szukam pomocy i licze że ja znajde choc bardzo sie boje. nie chce juz nigdy trzymac noza w reku i zastanawiac sie czy użyć go przeciwko sobie
/1 rok

BOJE się. Pewnie histeryzuje i nic tam nie ma. A jednak zbyt dobrze pamiętam że kiedyś już (4 lata temu!) miałam w piersi guza. Czemu więc nie miałoby być nic a drugiej. Nie chce znów przechodzić tej drogi. Mam dość. Depresja -> anemia <- zatoki. Jeszcze mi potrzeba kłopotów dodatkowych do tego! Nie chcę i nie będę miała nawrotu. Nigdy! A jeśli już cos się zdarzy to szybkie ciach i wracam do normalnego życia i pracy
/3 komentarze
 
  • awatar Gusia: @Natalia3022: wiem to doskonale, co nie zmienia faktu że następne 72 godziny będą trudne
  • awatar Natalia3022: Dasz radę... Z tego co widzę po twoich postach jesteś silna :) ja też dużo przeszłam... Anoreksja, anemia i do tego napady paniki ale wiesz co? To wszystko sprawia, że człowiek staje się silniejszy... Trzeba w siebie uwierzyć. Powodzenia ;*
  • awatar Szkotka: Wszystko będzie dobrze!


Jak to dobrze że tramwaje zepsuly się wczoraj a nie dziś. Czuje się jak gruba krowa. Marnotrawstwo makijażu. Kwestia hormonów
 
Chciałam aby przytuliła mnie siostra bo tylko kobieta zrozumie kobietę. Od progu najmłodsze się przytuliło a średnie i najstarsze zaczęło wołać by do nich przyjść i ich też przytulić
/1 ro

 
Dziś jestem w fazie że nie mam guza
/1 rok

 
3 półki książek, doczyszczenie 2 ścian i sufitu, pomalowanie owych ścian i kawałków sufitu, odświeżenie niepolakierowanej części ściany. I pokój gotowy. A na już jest też zawieszenie w reszcie domu moskitier i wzięcie się za mój tekst i tekst Karoliny
/1 rok te


To takie niesamowite. Weszłam na czat i rozmawiałam z TZ. Kosmos. Zupełnie jakby nie było tych 5 lat przerwy. A zarazem wszystko takie naturalne. Takie oczywiste i do bólu znane. Tylko ja już inna. Tym razem, pierwszy raz w historii długoletniej bytności na czacie, zostałam zaproszona by wziąć udział w kolejnym spotkaniu. Kiedyś to było takie oczywiste. Jak nie zapomnę. Jutro jest inna ekipa. Ciekawe czy ktoś znajomy
/1 rok te

Sinusoida. Dzisiaj jestem zmęczona czekaniem na piątek. Chce aby było po wszystkim - cokolwiek się wydarzy. Jednak trochę się smuce i boję tt
/0 komentarzy
 
 

Fala upałów w Warszawie? Zabierzcie tą wodę z nieba!
/1 komentarz
 


Odkąd wróciłam do domu z przerwami ciągle płacze. Za 36 godzin będzie po wszystkim ale jak na razie muszę jakoś przetrwać. Ne boje się co będzie jeśli mam guza w piersi. Przynajmniej nie o siebie. Jak powiedzieć matce która ledwo co otrząsnęła się po nawrocie nowotworu u babci? Jak powiedzieć 83 letniej nadopiekuńczej babci? Mam realne obawy że coś mam. Jak Teresa powiedziała, cokolwiek zrobić wynik jest w niebie znany i sie nie zmieni. Ja muszę czekać doo piątkowego poranka. Brat mówi bym się nie śpieszyła do pracy tylko na spokojnie się skontrolowała. To zamierzam. Nie wiem w razie czego jak przeżyje weekend, ale muszę jechać i im powiedzieć bo kiedyś i tak się dowiedzą. Na razie pozwalam sobie w domu na strach i płacz. Za młoda na szczęście jestem na raka, mogę mieć skłonność do włókniaków za to, jednego już miałam i doskonale pamiętam tamten czas, w rodzinie są skłonności nowotworowe więc pomijając moją przeszłość będą mi chcieli usunąć a ja się zgodzę. Jeśli nic tam nie będzie za dwa lata przeżyje kolejny taki dzień. Jeszcze trochę. jutro chłopcy nie pozwolą mi pamiętać
/1 rok temu

 
Jeszcze rano miałam wątpliwości ale to dobrze że idę do pracy
/1 rok
 
Dział Ogród. Na ogródku wewnątrz nikogo by doradzić. No bo oczywiście skoro tam jestem to musze się super znać na kwiatach :-P
/1 ro

Godzina po wyznaczonym terminie. Jeszcze przede mną pacjenta z oddziału wzięli.
/1 rok

 
W takich warunkach człowiek przestaje się denerwować a myśli o wyfrunięciu najbliższym oknem
/1 rok
 
Najgorsze myśli okazały się błędne. Nie udało mi się nie rozpłakać z ulgi po wyjściu z gabinetu. Jestem zdrowa. Nie wierzę. Po prostu w to nie wierzę.

Tylko gdzieś na dnie głowy kołacze:
Teraz jestem zdrowa. A co będzie za rok, dwa, pieć, piętnaście?
/1 rok temu (30 czerwca)
 
Jest taka bajka w którym koń trzymany w zaprzęgu zostaje puszczony na łące i nie wie co robić. Teraz ja się tak czuje. Na działce nie muszę nic
/1 rok tem

 
Poprzedniej nocy spałam ze 3 godziny tej 11. W przyrodzie nic nie ginie. Brakujące godziny snu organizm wymusza na mnie aby wyrównać
/1 rok temu


ubrałam się ostatnio w jakąś zwiewną bluzkę, leginsy i plecak i poszłam tak z dzieckiem do sklepu a pani sklepowa do mnie na "ty". Ostatnio zresztą ciągle biorą mnie za osobę o 10 lat młodszą. A dziesięć lat temu lat mi dodawali. To miłe. Może jednak to efekt trzymania za karby depresji? Mając 20-21 lat nie było mi wesoło. Dziś czuje się panią swojego życia, wciąż młoda. 31 na karku jednak też odczuwam. Zwłaszcza gdy na działce szczeniaki mówią mi "dzieńdobry" - a jeszcze niedawno sama byłam jednym z nich. Laurę i Karolinę znam od liceum to ponad 15 lat, Kate i Agatę od podstawówki to prawie 25.
/1 rok temu

 
W gabinecie 5 minut.Drugie 5 rozmowy. Wszystko w porządku. Tylko nawilżać oczy. Proszę bardzo. Kontrola za rok ale może być i za dwa, trzy. Kocham moją okulistkę. Od 15 lat
/1 rok te

 
Kierowcy autobusów powinni przechodzić szkolenie pt "jak jeździć w korkach". Z książką w ręku tłok mi nie straszny ale wkurza mnie to ciągłe szarpanie. A i na szybie przydałaby się kartka "wieziesz ludzi a nie worki kartofli" bo na zakrętach przy pracy prawie latałam z trudem trzymając się poręczy a jak przyhamował to poleciałam
/1 rok temu


 
Tydzień temu jadąc do Obi przesiadałam się na Hynka. Zauważyłam sklep z ubraniami. Weszłam. I znalazłam to czego mi brakowało w mojej szafie. Tuniki w pastelowych kolorach. I to po 35 zeta. Zwróciłam uwagę na jedną bo związana była ściągaczem, do tego niebieska - prześliczna. Sprzedawca podszedł do mnie i po angielsku gadał. Słabo mówię ale podstawowe zwroty znam i się dogadałam, potem przy kasie już wplatał polskie słowa. Luz. Byłam szczęśliwa ze swojego zakupu. Obiecałam że wrócę. Wychodząc wczytałam się w metkę. Turecki produkt. Super rzecz, fantastyczny przewiewny materiał (bawełna z dodatkiem). Dziś odwołany dentysta i wcześniej puszczona z pracy. Bardzo chciała wrócić do sklepu z którąś dziewczyną. No ale taka okazja. Z kwadrans kombinowałam. Babka pyta (po polsku, najwyraźniej żona, bo w czwartek widziałam chłopca) czy pomóc ale ona nie mogła mi pomóc. Podszedł ten sam sprzedawca, prezentuje mi to co akurat lukałam. A ja mu wskazuje 5 które mi się podobają i proszę o czas. Bardzo mi się różowa z napisem <perfekcyjna> podobała ale rękawa 3/4 nie chce. Nigdy chyba nic tak długo nie wybierałam. Zdecydowałam się na jasnoróżową z drzewkiem szczęścia. Rękaw do połowy ramienia ale bez problemu mogę podwinąć na ramię. Luźna. W upał bez niczego, idealna z legginsami. Może jeszcze coś kupię
/1 rok tem

 
USG w porządku więc wizyta trwała 5 minut może. Ale chce mnie widzieć za rok. Nie za dwa, nie za trzy. Za rok. Dziś jest dobrze. Ale za rok, dwa, pięć, piętnaście? W minionym tygodniu przeszłam koszmar, lekka obawa półtora roku temu. A ja żyje z tym tak naprawdę od dzieciństwa. Już jako nastolatka myślałam: prababcia zmarła na raka kości, babcia miała raka piersi to teraz będzie moja mama i ja czy mamy siostra? Dwadzieścia pięć, sześć miałam gdy mama mi mówi po kontrolnej mammografii że wzywają ją na kontrolę bo wyniki są niejednoznaczne - wtedy skończyło się na torbieli. 4 lata temu ja. Potem znów u babci nawrót raka - po 20 latach. Co teraz? Do końca życia będę miała za plecami tego demona. Trudno się nie bać. Trudno nie myśleć. Trudno podchodzić rutynowo do usg i mieć pozytywne nastawienie. Ja wiem, że zaraz mogę wpaść pod samochód, ale nie o to chodzi - to są rzeczy nieprzewidywalne. Realne jest to co mam na papierze. Że rak w rodzinie grasuje. I muszę uważać. Przy każdej kąpieli badać się. Tylko to mi pozostaje. Żyć normalnie ale uważać
/1 rok te

 
średno mi się uśmiecha jakakolwiek kombinacja z lekami, ale leki na sen działają po 2 godzinach i śpię po nich zdecydowanie za długo, po jednej tabletce ataraksu spałam za to płytkim snem, tej nocy spróbuję dwóch jeszcze, by w poniedziałek wiedzieć o czym z nowym lekarzem rozmawiać, ale obawiam się że bez ruszania nie obejdzie się bo nie podoba mi sie że biorąc prawie dwa lata leki nie reaguje od razu i nie podoba mi się że tak trudno się wybudzam,
Znow dołek
/1 komentarz
 

 
Wypadła mi pląba z górnej jedynki. Brak pół zęba. Lekarka mówiła że mam odwapnione zęby. Cała się trzęse.

 
To co pozornie jest moją słabością w rzeczywistości jest moją siłą.
/1 rok te

 
Stoję sobie w tramwaju i widzę jak ludzie przede mną siedzący coś z biletami kombinują. A ja jechałam na podwójnym bilecie bo na 2 strefę z 90 minut została prawie godzina a mam po mieście miesięczny. Niewiele myśląc wyciągnęłam swoja jednorazówkę i dałam tej parze ludzi. Nawet nie wiedząc czy im potrzebny. Byli lekko zszokowani moim zachowaniem, paręnaście razy mi dziękując, facet nawet wstał i zaproponował abym usiadła. Odmówiłam bardzo grzecznie, stałam z własnej woli. A bilet to zwykły gest, zaledwie domyślając się że brakować może im a ja mam zbędny zaryzykowałam propozycję. Fajnie że się komuś jeszcze przydał. Dla mnie skoro zauważyłam naturalny był taki gest. Ale jak znam świat, naturalny dla mnie ale da innych niekoniecznie
/1 rok


 
Wszyscy mówią że jestem uśmiechniętą gaduła. Dla wielu znajomych, rodziny, moja depresja była szokiem. TZ-etka gdy powiedziałam jej o czym pisze bloga stwierdziła że jestem odważna. Z tematem depresji zrobiłam się odważna po wyjściu z oddziału dziennego. Terapia plus studia sprawiły że przestałam się wstydzić samej siebie. Ale to że o czymś mówię znaczy zazwyczaj że nie mam z tym po prostu problemu. To o czym tutaj pisze to albo moja codzienność albo bardzo traumatyczne przeżycia. To moja forma gadania. Do siebie przede wszystkim. Ale jest wiele rzeczy które zamiatam pod dywan, chowam w sobie. Dlatego nigdy nie uda mi się tutaj stworzyć obrazu siebie pełnego. Zupełnie tak jak podczas pobytu w szpitalu. Ciocia mnie odprowadziła na salę ale nie chciałam aby ze mną siedziała, tak samo jak przez cały pobyt nie chciałam aby ktoś mnie odwiedzał. Następnego dnia napisałam do domu że mnie biorą na zabieg a dopiero późnym wieczorem tym którzy czekali że jest ok, następnego dnia ciocia była mi potrzebna bo nie miałam ładowarki a sis bo ktoś musiał mnie ze szpitala odebrać. Nawet od Boga się odcięłam. Pilnowałam tylko godzin przyjmowania leków. Ile razy tak chowałam się w sobie? Na pewno gdy babcia poszła do szpitala cieszyłam się że jestem sama w domu. Innych grzechów nie pamiętam. Za to pamiętam czasy Splinu gdy na czacie narzekałam że coś złego stało się na studiach a ja nie umiem się wypłakać (nie byłam wówczas na lekach). Teraz leki trochę mi łzy hamują, emocje jednak często pozostają.
/1 rok

 
Wpis tylko dla właściciela minibloga
12 sierpnia z Teską, Markiem i Tomkiem wyjazd
Koszt: 100 bilet, paliwo 50, obiad,
w piątek do Teresy, powrót niedziela,
Do parku wodnego w Druskienkach na Litwie Teresa, Marek i Tomek chcą abym z nimi jechała. Czemu nie. Rozmawiamy. Teresa podaje mi szczegóły. Ja wstępnie mówię że przyjadę autobusem w piątek po pracy skoro chce bym piątek już była, mówi żebym jeszcze na noc została to mówię że w takim razie wrócę pociągiem.

Gdy dziękuje im za zaproszenie słyszę: z tobą zawsze i wszędzie.

Cholernie miło coś takiego usłyszeć. Zwłaszcza że ja też Teresę uwielbiam. Marka też bardzo lubię. No i Tomek zaczyna należeć do tej mojej przyszywanej białostockiej rodziny.

Może jest w tym coś że półślązaczki tak blisko są ze sobą
/1 rok tem
 
 
Oglądam siatkówkę kobiet. Komentuje Marek Magiera. Czekam kto jako drugi. Podświadomie czekam na głos Andrzeja Niemczyka. Ale to niemożliwe. Trener przecież od ponad roku nie żyje
/1 rok t

 
Ząbek zrobiony, nic nie wzięła, zakazała jeść marchewki świetna babka. A ja wreszcie czuje się pełnowartościową kobietą
/1 rok temu

 
Plany planami a życie idzie w swoją stronę
/3 komentarze
 


 
Jaram się za każdym razem gdy usłysze od brata komplement. Dzisiaj pochwalił sukienkę. To nie jest osoba która często mówi mi takie rzeczy. I do tego jest rodziną. Tym bardziej zależy mi na przychylnych opiniach o mnie bo tylko takie są dla mnie znaczące.
/2 komentarze
 


 
uroki powojennych bloków - słychać tv sąsiadów
/1 ro


 
ojciec - rysa na szkle
/1

 
Wpis tylko dla właściciela minibloga
Nie wiem czy z kobietą zmieniłam słowo na weselu. Na dzień dobry jej nie polubiłam. Nawet Aga skomentowała że to wredna baba. I miałam rację. Dzisiaj Teresa prawie płakała mi w słuchawkę.
/3 komentarze
 


 
Weszłam wczoraj na czat właściwie nie wiem po co. Była Dorota. Kiedyś mnie nie lubiła. Nie odzywalam się. Ona napisała że czytała mojego ostatniego maila do nich i jest bardzo pozytywny. Zaczęłam z nią gadać. Zdziwiłam się że tak wiele pamięta o mnie. Było miło. Potem weszła Asia. Dorota poszła z kimś na priv a my sobie o moich Śląskich korzeniach rozmawiałyśmy. Wyszła z ojcem sprawa. I przestało być pozytywnie. Bo raz że nie mogę o nim niczego dobrego powiedzieć ti jeszcze jest to bolesne. Może i był sens tego czatu. Za tydzień będę dalej wałkować. Może rzeczywiście potrzebuje z kimś to przegadać temat
/1 rok temu


 
No to po samotnym urlopie. Chyba. Teresa być może przyjedzie. Nie to że mam coś przeciwko. Ale póki co z 7 dni na 4 mam plany i każdego coś gdzieś komuś coś muszę.
/1 rok t


 
Lapek w hotelu nie mógł zalogować się do wifi, olałam, Aga sprawdzała wszelkie info, mnie wystarczyło że miałam kompa i mogłam poprawiać książkę. Całkiem udany pobyt. Oczywiście samej byłoby mi lepiej, ale z nią nie było najgorzej, raz jedna się poświęcała raz druga, w większości się uzupełniałyśmy. Grunt że byłam w herbaciarni, że z powodu zimna kąpać się poszłyśmy na basen i miałam do kogo wyrażać swojego pierdolca z powodu opóźnienia pociągu w obie strony. Za rok Olsztyn po raz piąty. Wciąż tak samo kocham to miasto. I wciąż są nieodkryte przeze mnie rzeczy i miejsca. A przystojny pan recepcjonista pamiętał nas z przed roku. Pogoda bezdeszczowa i ciepło. Za 45 i 40 minutowe opóźnienia złożone podania o rekompensatę więc po raz pierwszy pamiątką po podróży jest potwierdzenie przyjęcia wniosku. Nawet jeśli odmówią nic nie tracę, nawet jeśli przeleją dychę na dwie będziemy miały lody na koszt pkp.
/1 rok te

 
Stoję właśnie przy kuchni robiąc kotlety mielone gdy telefon od Marty z pytaniem gdzie jestem bo jest w centrum i może się spotkamy. No to zaprosiłam ją do domu na obiad. Posiedziała, pogadałyśmy, może w weekend wreszcie do nich pojadę, a gdy po odprowadzeniu jej na przystanek wróciłam babcia powiedziała że bardzo fajna ta moja koleżanka. Marti jest przecudnie ciepłą i dobrą osobą, trochę skrytą ale z moją rodziną już poprzednio poczuła się dobrze, także teraz swobodnie plotkowała sobie z babcią. A gdy wyszłyśmy ona powiedziała że fajną mam babcię. Widac jednak po niej te 83 lata, oj widać. Głowa jednak cały czas na właściwym miejscu, cały czas umysł sprawnie pracuje. Po obiedzie udała że nie słyszy że pozmywam i sama to zrobiła podczas gdy rozmawiałam z koleżanką. A w środę pomoże mi z ciastem na czwartek
/2 komentarze
 
  • awatar Gusia: @Szkotka: bo jeszcze nie jadłaś moich :)
  • awatar Szkotka: Nie lubię mielonych kotletów..


 
Kanałoww leczenie. Uff
/1 rok tem


Obudził mnie rano ból ale tabletkę wzięłam i dalej spałam. Nie jest źle
/1 rok t

No i przez przyjazd babci zapomniałam o wczorajszym czacie
/1 rok tem


 
Mam okres i boli mnie brzuch, boli mnie gardło, biorę środki przeciwbólowe na zatruty ząb. Hormony szaleją. Kończę oglądać film i idę spać.
/1 rok t

Miłość jest ślepa, głupia i niedorozwinięta. Biedna Teresa. Nie chce nigdy wkopywać się w uczucie do drugiego człowieka
 
Teoria wielkiego podrywu. Sheldon ma wykład a kumple czytają twity na jego temat.

Przypomniały mi się studia. Na 3 roku zmiana gostka od prawa. Z uroczego, wesołego grubaska dali nam młodego nudziarza. Do dziś mam gdzieś notatki (cytował nam żywcem artykuły!) w których jeżdżę po kolesiu ile wlezie i błagam o powrót poprzedniego wykładowcy.

Chodziłam na zajęcia niecałe dwa miechy.

Po dziekance gdy wróciłam kolo już nie pracował. Nowy był dziwny, specyficzny. Ale fajny. Przynajmniej umiał uczyć. Wymagający, egzamin zdała zaledwie połowa grupy (w tym ja!) ale gdy nie miałam już nieobecności do wykorzystania a przed świętami rozchorowałam się i chciałam zwolnić powiedział żebym szła do domu. Uziemiła go koleżanka z roku niżej
/1 rok t
 
 
Korzystając z choroby przeszukałam allegro w poszukiwaniu brakujących książek Whartona. Niestety nie znalazłam wszystkiego u jednego użytkownika
/1 rok tem


 
Czy to możliwe że błąd w tekście który zauważyłam w Olsztynie swoimi zmęczonymi oczyma i którego mój zmęczony umysł nie umiał poprawić po zdopingowaniu mnie przez Luane poprawiłam w dziesięć sekund? A może po prostu wena to kapryśny stwór.
/1 rok

Jak to jest że ostatnio dostaje zaproszenia na wesela i rocznice z opcją potwierdzenia obecności przy czym wiem że nie mogę nie przyjść?(ślub Marty, rocznica Teresy, teraz ślub Kate). Wczoraj gdy wpadła Kasia z Bartkiem rozmawialiśmy o ich przygotowaniach, plotkowałyśmy o naszych znajomych. Zostałam tylko zapytana czy przyjdę z kimś. Dla nich moja obecność była oczywista. Gdy na początku roku Kasia zadzwoniła że się zaręczyła powiedziała mi że zależy jej na moim przyjściu. I teraz dla niej jest oczywiste że będę. A mnie jest miło że jej zależy. Może i drogi nam się w pewnym momencie życia rozeszły. Ale nadal to jest ta sama dziewczyna z którą w przeszłości spędziłam tyle czasu i na której nadal mogę polegać. Dla mnie jest to jakiś przykaz, w końcu nie lubię takich imprez, gdzie na dodatek muszę wyglądać perfekcyjnie, ale też jest mi cholernie miło że nadal jestem dla niej tak ważna. Kiedyś bardzo mocno się przyjaźniłyśmy. Dziś jest nadal moją bardzo dobrą koleżanką. I zrobię co będę mogła. Już się wykazałam. Na ich przyjście upiekłam ciasto w środę (przy pomocy babci, ale jednak) i dałam im w prezencie wino (miałam w lodówce wytrawne za którym nie przepadam a które dostałam na urodziny). Teraz też planuje aby im dać jednak skromy prezent obok wina które chcą - zdjęcie z pierwszego spotkania z Barkiem - i poszukać kogoś kto ręcznie robi kartki ślubne.
/1 rok

Kate zapytała mnie wczoraj czy wiem co się dzieje z Karolem. Była w naszym kościele i naszły ją wspomnienia. Teraz poprawiam fragment w którym bohater jest na nim wzorowany i coś mi sie w środku ściska. Oczywiście że nie wiem co się z nim dzieje. Jestem ostatnią osobą która mogłaby teraz coś wiedzieć. Dla niego jestem nikim. A on dla mnie? Na pewno bolesnym wspomnieniem przeszłości. A przecież należał do naszej paczki. Ta sama szkoła i klasa, kościół, to samo gimnazjum, ze mną był nawet w klasie. Wszystko pękło jak bańka mydlana, rozpierdoliło się w drobny mak. I tak naprawdę do dziś nie potrafię zrozumieć co się między nami stało, czemu nie przetrwaliśmy, czemu z tego nie zostało nic... poza moimi łzami
/1 rok te


 
Storczyk na którym postawiłam krzyżyk przeżył i zakwitł ku mojemu ogromnemu niezadowoleniu. Jeszcze musiałam go podeprzeć
/1 ro

Zawsze po myciu głowy mam w uchu odżywkę. Nie wiem jak ja to robię
Wersja dla Renaty: źle się czuje i nie przyjadę do ciebie na ognisko

Wersja dla Marty i Pawła: chętnie do was przyjadę i zobaczę mieszkanie, a potem pojadę do Konrada

Różnica? Na Renacie ne mogę polegać, na nich tak. Wybór był oczywisty gdzie dziś spędzę dzień. A to że wydałam na bilet i kwiatka? Kto by się tam przejmował. A dla nich to że przyjechałam i jak zwykle nie z pustymi rękami, że ciasto zrobione przeze mnie przywiozłam to miły gest. Nawet sms Pawła gdy napisałam że dotarłam do autobusu i jadę: fajnie że przyjechałaś. A przecież ne musiał
/1 rok te

 
Okazało się że znam osobę z uszkodzeniem kręgosłupa po Scheuermannie. Piętnaście lat ponad po diagnozie (osób poznanych na rehabilitacji nie liczę)
/1 rok tem

 
Ostatni spokojny wieczór. Jutro mama przyjeżdża.
/1 komentarz
 


Podstawa z galerii wypieków, do tego szynka, salami i ser żółty. I pół pizzy na śniadanie idzie w błyskawicznym tempie. Moi znajomi by nie uwierzyli. A ja po prostu nienawidzę sosów
wena - kapryśna dama

nawet jeśli chodzi o poprawianie tekstu nie odpuści

wlokę się a jeszcze historia karoliny czeka
/1 ro
 

 
Wróciłam do pracy i moje życie znowu nabrało sensu
/1 komentarz
 
  • awatar Szkotka: Czym się zajmujesz? Moje życie traci sens kiedy tam jestem..



 
Weekend w Olsztynie, 3 dni urlopu i zajmowania sie babcią, 2 dni choroby, weekend na dochodzeniu do siebie. 9 dni. Nic więc dziwnego że rano nie mogłam sobie miejsca znaleźć skoro wypadłam z rytmu. Nie pamiętam kiedy ostatnio miałam taką przerwę. Rano oczywiście nie chciało mi się jechać do pracy. A potem, gdy już byłam tuż tuż, ten radosny dreszcz podniecenia i uczucie że autobus jedzie za wolno. I nagle znów zobaczyłam moje rodzeństwo i dzieciaki. Przez cały czas tęskniłam. Ale dopiero po przekroczeniu progu, po znalezieniu się w ramionach sis, gdy oblegali mnie chłopaki poczułam jak bardzo. Wreszcie czułam że żyje, że wszystko jest wreszcie na właściwym miejscu. Nawet kot przyszedł się przywitać. Nie chce już więcej chorować, nie chce już więcej musieć jeździć z babcią po lekarzach. Weekendy mi wystarczą. No może w sierpniu jeden dzień by pojechać z mamą do dziadka bo dość mam samej jeżdżenia na cmentarz do jej ojca.
/1 rok t
 
Leje. Wolałabym się teleportować do pracy niż wychodzić na deszcz
Wyczuwalnie emocji innych to dar a zarazem przekleństwo. Trąci trochę spidermanem ale taka jest prawda
/3 komentarze
 
  • awatar Tooona: @Gusia: Odnośnie znajomych osób to wiadomo, wystarczy jedno spojrzenie i już wiesz jaki kto ma nastrój. Pierwsze spotkanie = pierwsze wrazenie, zwykle da sie stwierdzić powierzchownie jaki człowiek jest. Jeśli chodzi o przyjaciół to czyta się między słowami, nawet jeśli nie mówią o czymś wprost. Natomiast na odległość, to milczenie to też jakaś informacja, jeśli się zna człwoieka i częstotliwośc wiadomości. Ale żeby jego emocje na odległość wyczuwac?
  • awatar Gusia: @Tooona: mam na myśli że widzę moje chłopaki i wiem w jakim są nastroju, pierwszy raz spotykam człowieka i wiem czy jest ma dobre czy złe intencje, z przyjaciółmi nie rozmawiam a wiem czy u niej w porządku
  • awatar Tooona: Masz na mysli cos takiego: rozmawiasz i ktos sie speszy i ty czujes tp samo ?

 
 
Wpis tylko dla właściciela minibloga
Oglądam uwagę. Pomijam fakt że zadają pytania niewłaściwym osobom. Ale. Na ekranie pojawia się facet z firmy dezynsekcyjnej - Maciej Sordyl. I jest niemal identyczny jak były siatkarz i trener Olsztyna Mariusz Sordyl. To raczej nie jest przypadek
/1 rok


 
W to jeden z tych momentów. Pół nie przespałam a rano jest brzydko. I nie dość że nie wiem w co się ubrać to jeszcze jestem rozbita
/1 ro

Jest idealnie, zbyt idealnie. Cały czas czekam aż coś pierdyknie
 
Znowu znieczulenie na maxa bo nic robić nie mogła, jak po 2,5 godzinie zeszło to zaatakował ból. Tabletka od razu ale nim przeszło minęło pół godziny. A i tak nie mogę gryźć. Pieprzona depresja! Nie dość że nie mogę pozbyć się anemii, że muszę łykać prochy aby normalnie funkcjonować to jeszcze rozwala mi zęby. Ja pierdole. Mam tego czasami dość. 9 lat leczenia w listopadzie minie
/2 komentarze
 
  • awatar Gusia: @hahahalszka: przyjmowanie leków ma skutki uboczne, u mnie właśnie takie najwyraźniej, raz na kilka lat muszę robić porządki z uzębieniem, już drugi dentysta mówi mi że to może być powikłanie przyjmowania prochów, dodaj sobie anemię czyli osłabienie całego organizmu i oto efekt
  • awatar hahahalszka: Dlaczego wiążesz problemy z zębami z depresją?

poniewierszczak

stanislaw9
/1 rok t
 

Teresa i Marek w separacji. Teraz już mogę chyba oficjalnie głośno o tym mówić skoro napisała mi smsa. Wyprowadził się. Po półtorej godzinie i przy nasilonym bólu zęba widzę że jednak coś w środku tąpnęło. Choć dla mnie jest to dramat w kilku akcjach. Jednego dnia ona mi pisze że to chyba koniec, że ma go dość. Rozmawiamy, dowiaduje sie o incydencie na wsi gdy teściowa oskarżyła ją o romans z Tomkiem a Marek nie krzyczał głośno w jej obronie. Zaleciłam jej by wszystko przemyślała nim podejmie ostateczne decyzje. Ten sam tydzień. Nocuje Marka który wybrał się autostopem do rodziców i utknął. Rozmawiamy. Teresa mówi że po tej rozmowie ją przeprosił. Ten sam wieczór - Olsztyn. Pisze mi że Marek podjął decyzję o separacji. W następnym wrócił do domu. Teresa milczała. Przedwczoraj Marek napisał że jest w Wawie ale nie chce się spotkać. Jechał do rodziców. W między czasie odezwał się Tomek który dowiedział się o sytuacji. Powiedzial mi kilka ciekawych rzeczy. Dziś milczenie przerwała Teresa. Separacja, wyprowadzka. Chce zostać na razie sama. Ok. Szanuje. Smutno mi, obawiam się że z tego jednak już nic nie będzie.... Nie chcę krakać. Zawsze wierzyłam w nich, uparcie twierdziłam że to małżeństwo przetrwa wszelkie kryzysy. Dziś nie wiem co myśleć a im dalej w las tym większy mam mętlik. Kochają się, to pewne. Ale on nie dorósł do roli. Co postanowią? Dokąd to zmierza? Od trzech tygodni jestem biernym obserwatorem wydarzeń. Teresa jest moją przyjaciółką i chce jej dobra. Mogę jedynie modlić się by Bóg przeprowadził ją przez te wydarzenia względnie w jednym kawałku. Cokolwiek się zdarzy zawsze być przy niej.
/1 r



Chwilami jestem trochę jak Sheldon Cooper. Homeostaza
/1 rok te

 
Za szybko nastał piątek
/1 rok t

 
Kierunek działka. Fajnie bo się tęskniw już do rodziny, ale odcięcie od neta jest trochę trudne do przeżycia
/1 rok tem
 
Miałam 4 latka gdy babcia dostała działkę. Spędziłam tu kupę czasu. Jako dziecko i nastolatka każde wakacje obfitowały w przygody. Dzisiaj z tamtego czasu nie mam żadnych koleżanek. Widzę za to kolejne pokolenia które jeżdżą na rowerach i grają w podchody. Dzieciaki sąsiadów mówią mi per pani. A ja wciąż czuje się tamtą nastolatką kradnącą kwiaty. Znam działki jak własną kieszeń. Kilometry wydeptanych ścieżek. W czasach bagateli był to mój drugi dom. Tuż po przeprowadzece ostoja bezpieczeństwa. Teraz miejsce gdzie przebywa moja rodzina w lato. I mimo wszystko nadal to moje miejsce i mój świat.
/1 rok te

Mimo wszystko we własnym łóżko najlepiej.
/1 rok
 
Weszłam już w fazę że oswoiłam się z mieszkaniem na Górczewskiej i jak mi źle to najlepiej mi we własnym łóżku. Na działce super ale odkąd mama siedzi na stałe na działce trochę brakuje mi miejsca. Zwłaszcza tego leżącego.
/1 ro


Poprzedniej nocy spałam 12 nocy, tej prawie 10 ale i tak byłam bardziej nieprzytomna. Lubię upały. Ale nie lubię wahań ciśnienia a dziś ewidentnie jest coś nie tak. A ja bez kofeiny musiałam przetrwać dzień. Szybko zleciał i było mi oczywiście z chłopakami cudownie co nie zmienia faktu że głowa i ciało odmawiały mi posłuszeństwa chwilami. Na koniec tego dnia, już w domu w skrzynce znalazłam kolejny list do ojca. Jakaś nowa firma windykacyjna, podane nazwisko kolesia prowadzącego sprawę i telefon. Zadzwoniłam. Gość był sensowny. Przyjął moje wyjaśnienia. Zresztą wszystko można sprawdzić. Powinni zaprzestać szukać go pod moim adresem. Dzwonię do mamy. Stwierdzam że znów mnie to powaliło. Pierwszy raz chyba nie skrytykowała mnie. Usłyszałam za to że nic dziwnego że się tak czuje mając takiego ojca. Po rozłączeniu się pomyślałam "sama mi takiego ojca wybrałaś". Dzieci nie powinny płacić za grzechy rodziców. Dlatego ciesze się że trafiłam na rozsądnego człowieka i jest szansa że ta firma nie będzie go tu szukać. Szkoda że nie mogę się uwolnić od innych skutków ojca oszusta
/1 komentarz
 
  • awatar Amfitryta: To jest właśnie problem. To samo mi dzisiaj mąż powiedział o koleżance. GÓWNO PRAWDA. Takiego sobie męża wybrała ? Takiego ojca dla swoich dzieci ? Nie obarczajmy matki winą za jego przewinienia. Za każdym razem gdy ktoś mi mówi "widziały gały co brały" aż się we mnie gotuje. Nikt nie zna siebie do końca a skąd ja mam znać drugiego człowieka ? I jeszcze przewidzieć jego czyny ...


 
charlie sheen - żółtodziób
kocham, po prostu kocham tego aktora, i to jedyny film z Clintem Eastwoodem do którego jestem w stanie wracać. Wczoraj nie dałam rady obejrzeć, dziś MUSZĘ
/1 ro

tak bardzo kocham ryż z wegetą że jak wczoraj zrobiłam to jeszcze gorący o 22 jadłam
/1 komentarz
 

  • awatar Amfitryta: Dziwne upodobanie ... ja lubię makaron smażony z wegetą i pieprzem. Czasy studenckie mi się przypomniały ;-)
Strasznie się dziś na czacie zryczałam. Temat - ojciec. Co ciekawe w pewnym momencie stwierdziłam że nie jestem dość dobra dla tej rodziny. A myślałam że zaniżone poczucie własnej wartości spowodowane przez ojca i jego rodzinę mam już przepracowane. WIELbłąd
W końcu będę musiała znaleźć terapeutę. Póki co fajnie że jest ktoś komu ufam i mogę się wygadać
/1 komentarz
 
  • awatar Amfitryta: Niestety ... z poczuciem własnej wartości trzeba pracować przez całe życie. To takie ciągłe up and down.










Komentarze

Popularne posty z tego bloga

/208 dni temu /

sen 5.05.20

17.03.20 To siedziało mi w głowie