bol
zastanawiam się czy gdyby nie wizja tak bliskiej operacji nie
czułabym się lepiej psychicznie. Łamie się, naprawdę się łamie, noc w
noc od niedzieli ból jest ledwo do wytrzymania. Muszę zacząc po południu
codeinę łykac mimo że jest mega obżydliwa, może będzie łatwiej wytrwać.
Chcę aby już był przyszły poniedziałek, abym była po zabiegu,
podłączona do aparatur z zastępem pomocy medycznych pod bokiem które
podadzą mi szybko działające środki przeciwbólowe jeśli zajdzie
konieczność. Mam dość, serdecznie dość. Teraz gdy wiem co i dlaczego
oraz jakie jest rozwiązanie i że operacja jest tak blisko każdy dzień
jest torturą gdy tak bardzo boli. Lęk siedzi pod skórą, psychocznie
jestem wrakiem człowieka. O poduszce nie napisąłam w grupie, do teresy
pdezwałam się w nocy, zresztą na grupę też, przychodzę do domu i bym
spała, zresztą w ciągu dnia tak samo. Jeszcze trochę muszę wytrzymać,
tylko jak????? Wolałabym nie wiedzieć kiedy zabieg i trafić na sor z
nagłym pogorszeniem albo przywieziona przez pogotowie.
Komentarze
Prześlij komentarz