wujek

Mamy brat jest niesamowity. Bez względu na wszelkie animozje i nieporozumienia między nami, gdy chodzi o nią oboje potrafiliśmy wyjść poza to.

Parę dni temu zadzwoniłam do niego będąc bezradna wobec mamy stanu psychofizycznego. Wiedząc jednocześnie jak blisko oboje są i jak wielki wpływ ma on na nią. Wystarczyły właściwie dwa zdania. Poprosiłam by do niej zadzwonił i porozmawiał z nią ale nie mówił że to ja prosiłam. Był niedawno u nas, wiedział że mama się źle czuje, więc byłam spokojna że ta się nie pokapuje że to moja sprawka.

Wieczorem rzeczywiście zadzwonił. A potem mama mi powiedziała że brat dzwonił do dostał kartkę z życzeniami świątecznymi od bratanka z usa i pytał czy do nas też tak późno przyszła.

Wcześniej widziałam że z przyjaciółką nie bardzo chciała rozmawiać o relacjach z siostrą. Ale brat to inna para kaloszy. O ile w przypadku przyjaciółki chęć chronienia siostry jednak ją ograniczała o tyle w rozmowie z nim nie musiała ukrywać niczego. Ani jak ciotka ją wykończyła, ani jak czuje się w dobie pandemii czy mając chorą córkę. W końcu wychowywali się razem, w końcu to najbliższa rodzina i on jak chyba nikt inny ją rozumie i mu ufa, a na pewno kocha go.

Bez względu na to jakie są nasze relacje ja dla mamy wskoczyłabym w ogień, rozmowa z jej bratem za jej plecami to pikuś. Ciesze się że jest ktoś taki kto mnie wspiera

Komentarze

Popularne posty z tego bloga

/208 dni temu /

sen 5.05.20

17.03.20 To siedziało mi w głowie