reakcje po śmierci ojca

Moje relacje z ojcem były skomplikowane. W sumie trudno powiedzieć że miałam ojca skoro go ledwo pamiętam. Przez lata żyłam w cieniu jego długów bojąc się mieć nawet konto w banku. I nagle on odszedł. Do ostatniej chwili odmawiał spotkania ze mną a ja się nie odważyłam. Widziałam go tylko raz gdy jeszcze był w śpiączce farmakologicznej pod respiratorem. Jego śmierć ma kilka obliczy. Ulga bo już nikt nie przyczepi się do mnie za jego długi, on nie pozwie mnie o alimenty, nie zapuka pracownik socjalny bo ojciec jest w placówce a przede wszystkim pierwszy raz w moim świadomym życiu wiedziałam gdzie jest chociaż jego ciało. Pustka bo już nie da się nie da się nic więcej zrobić, powiedzieć, to koniec. Złość za te wszystkie lata gdy go nie było a teraz nagle muszę się opiekować grobem, że pozbawił mnie nawet zwykłej możliwości rozpaczania po ojcu. Żal że nie będzie już wyimaginowanego obrazu ojca i córeczki. Smutek, bo choć skurwysyn to jednak nigdy nie przestał być moim ojcem. Poczucie nierealności bo paradoksalnie wraz z jego śmiercią tworzyła się wreszcie możliwość zamknięcia tego rozdziału. Jestem na finiszu pracy z psychologiem, został mi do przepracowania ostatni etap żałoby

Komentarze

Popularne posty z tego bloga

/208 dni temu /

sen 5.05.20

17.03.20 To siedziało mi w głowie