Z cyklu makabra - 22 marca

Albo jadę pociągiem z dużą prędkością który nie może się zatrzymać albo szukam ojca. Od dwóch dni budzę się zlana potem i zdezorientowana.

Sprawa ojca najbardziej mnie rozwala. Rozumiem gdy żył i nie wiedziałam gdzie jest poszukiwania ze znajomym księdzem czy Zygmuntem Hajzerem maluchem miały sens. Ale teraz?


To we mnie mocno siedzi. Mocniej niż mi się wydaje. Czas chyba jechać znowu do ojca i wypłakać, wykrzyczeć się.

Niby nic się nie dzieje. Cioci z wielką miłością dziękowałam za kartkę z kondolencjami i bez emocji pokazywałam grób.

Mechanizm obronny działa. Terapia. Prywatnie mnie nie stać. Państwo jestem daleko w kolejce. Zdana na siebie. Na misterne próby wywalania z siebie. Może stąd takie sny.

30 kwietnia - 5 maja odpoczne. Będę tak zmęczona że nie będzie czasu myśleć

Komentarze

Popularne posty z tego bloga

/208 dni temu /

sen 5.05.20

17.03.20 To siedziało mi w głowie