Uciec, ale dokąd?

 Sobotniej nocy ręka bolała i jak czekałam aż tabletka zadziała to patrzyłam przez okno w kuchni. Za życia dziadka patrzyłam na jadące autobusy czekając aż będę mogla z tego mieszkania uciec. Tamtej nocy znów przyglądałam się ruchowi ulicznemu z Bemowa, bardzo widocznemu z kuchni i czułam boleśnie przygniatającą świadomość że Bagateli już nie ma, że to jest mój dom i teraz nie mam dokąd uciec. W niedzielę w kościele mocno się rozpłakałam na to wspomnienie. Straszna bezradność i pustka mnie ogarnęła. Pisząc o tym swoim przyjaciołom stwierdziłam: chyba najwyższy czas przestać uciekać. Ale to bardziej podsumowanie całego mojego życia. Czy chęć ucieczki z Górczewskiej jest jednocześnie chęcią ucieczki od samej siebie i emocji które mnie przytłoczyły?

Komentarze

Popularne posty z tego bloga

/208 dni temu /

sen 5.05.20

17.03.20 To siedziało mi w głowie